Miłość czy hipokryzja?

Gdyby nie istniały racjonalizacja, sublimacja, wyparcie,

te wszystkie sztuczki, którymi samych siebie mamimy,

gdyby można było spojrzeć na świat bez żadnej ochrony,

uczciwie, odważnie – pękło by nam serce…

Olga Tokarczuk

 
Nasza psychika wypiera to co dla nas trudne i niewygodne. O wielu sprawach nie mamy i nie chcemy mieć pojęcia, bo prawda jest tak przerażająca i groźna ekonomicznie, że jest przemilczana.
Natura, czy Bóg nie zaplanował bestialskiej eksploatacji żywych stworzeń, w przeciwnym razie nie wyposażyłaby ich w emocje, uczucia, zdolność do odczuwania cierpienia…
Nic nie usprawiedliwia okrutnych nadużyć będących torturą zarówno fizyczną jak i psychiczną na żywych, świadomych organizmach przez rozrywkę, wojsko, przemysł spożywczy, farmaceutyczny i odzieżowy.

Przeciętny cywilizowany człowiek nie zdaje sobie sprawy, że za pozornie niewinnymi produktami (wełniany czy angorowy sweterek, jedwab, kurtka puchowa itp.) stoi niewyobrażalne cierpienie żywej istoty. Wiele z tych przedmiotów jest zbytecznych i łatwych do zastąpienia.

Nikt nie urodził się do życia w ciasnej klatce bez dostępu światła dziennego. Żadne żywe stworzenie nie przyszło na świat, żeby być całe życie więzione, okaleczane, żywe skubane z sierści, piór dla zysku i próżności.

Nie chodzi oto, żeby od dzisiaj zacząć odżywiać się korzonkami i przywdziać zgrzebną lnianą kapotę i stać się ortodoksyjnym neofitą.
Chodzi o UMIAR.

Aż 18 % gazów cieplarnianych pochodzi z hodowli wielkotowarowych zwierząt – o 4% więcej niż wytwarzają wszystkie środki transportu. Na paszę dla 65 mld zwierząt rocznie przeznacza się 30% upraw (w tym 90% soi 60% kukurydzy i jęczmienia). Gdyby przeznaczyć te uprawy na pożywienie dla ludzi, zniknąłby na Ziemi problem głodu.

Można jeść mięso, ale mniej – z droższych, humanitarnych hodowli, a nie z obozów zagłady.
Problem nie leży w samym zabijaniu, ale w jego skali i przede wszystkim w warunkach, w jakich zwierzęta spędzają swoje krótkie, udręczone życie, żeby było jak najtaniej, najwydajniej.

Inny aspekt – czy tkanki męczonych, zestresowanych, nafaszerowanych chemią organizmów są istotnie tak korzystne dla zdrowia człowieka ?
Nie potrzebujemy takich ilości żywności (którą zresztą nagminnie wyrzucamy), swetrów, futer, kosmetyków.
Można kupić jedną parę skórzanych butów mniej, jajka od kur z wolnego wybiegu, mięso jeść raz w tygodniu z humanitarnej hodowli, tylko i aż tyle.
I świat będzie odrobinę lepszy :).

Kochamy nasze domowe zwierzęta nie mając empatii dla innych za życia będących produktem, obiektem, a nie ŻYWĄ, PRZESTRASZONĄ, CZUJĄCĄ ISTOTĄ .
Pobyt nakręca machinę ludzkiego okrucieństwa, za którym stoją bogate koncerny.
Wiele osób zapewne się obruszy, bo nowa perspektywa może poważnie naruszyć własny wizerunek dobrego człowieka, ale to wszystko dzieje się naprawdę każdego dnia.
Poniżej kilka źródeł dla odważnych ,gdzie można dowiedzieć się kilku niewygodnych prawd:

  • www.peta.org
  • Peter Singer “W obronie zwierząt”
  • Peter Singer “Wyzwolenie zwierząt”
  • Temple Grandin “Zwierzęta czynią nas ludźmi”
  • Temple Grandin “Zrozumieć zwierzęta”

Film “Earthlings” (“Ziemianie”), który tych co się odważą go obejrzeć, może zmienić na zawsze.

Zdjęcia pochodzą ze strony Organizacji PETA.